wtorek, 19 września 2023

Wielka piernikowa dziura, hurra?! Kafkaesk, czyli paraboliczny obraz rzeczywistości. Na Szewskiej fajna księgarnia jest. W niej 100 zakazanych książek. Rosengarden to Rosengraden, a nie Moonlight

O czym to ja miałem powiedzieć? A teraz opowiem Wam o tym, że nie tylko wybitnymi kobietami Toruń stoi. Oczywiście, bez Koperniki nie byłoby miasta, promocji, hałasu. Bez Ciechowskiej nie byłoby konferencji, na którą się udałem, bo nie byłoby placu, przy którym można by zbudować tak piękne centrum konferencyjne, które nazwano [Jordanki]. Bez Wisły nie byłoby pięknych bulwarów. A właśnie. I tutaj mnie macie. Tak naprawdę to pojechałem do Torunia nie kupić kónia, tylko by zobaczyć bulwary nadwiślańskie. Ha! Ależ miałem satysfakcję, poczułem się jak u siebie w Pyrlandii. Toż to jedna wielka dziura! Tylko czy o tym miało być?


No dziura! Gdyby Biden leciał nad Toruniem, to tak samo jak nad Poznaniem, z jego ust wydobyłoby się jakże prawdziwe stwierdzenie: faktycznie, duże tu macie zniszczenia. A tu masz, nie front, a dziury wielkie są. Nie wiem na jak długo, ale póki co nie ma tam bulwarów. Czołgi są, to znaczy koparki są. Remont robią. Jak skończą, to ma być pięknie. Było pięknie, będzie piękniej? Dziur nie będzie? Jak na moście widokowym się pojawiłem, to oniemiałem. Gdzie jest ten piękny widok? A jest, tyle że z  bulwardziurą na pierwszym planie. Ale chyba nie o tym miało być.

Wyżywam się trochę na tym mieście, które tak bardzo lubię. Nie przestałem go lubić. Nawet mimo tego, że te bulwary nie są jedną, jedyną dziurą. Znów pogmatwam trochę chronologię. Jak wracałem, to tym razem miast na dworzec główny udałem się na Toruń Główny. A cóż tutaj? Wielka dziura? Pewnie. Dziura funkcyjna powiedziałbym. Dziura do przejścia na perony. I to cały dworzec. A raczej jego brak. A raczej dworzec zastępczy w baraku. Znów jak w stolycy Wielkopolski. Dworzec, w którym nie wiadomo o co chodzi. No chodzi o remont. Jak się skończy to będzie pięknie. Tylko, że znów nie o tym miało być.

Tak, Toruń zafundował mi kafkowską sytuację. Czyli kafkaesk. Czyli uczucie mrocznej niepewności, zagadkowego i niesprecyzowanego zagrożenia. Czarny humor? Deformacja groteskowa, paraboliczny obraz rzeczywistości? Cóż, bardzo wyszukane określenie na ten cały dziurowy bałagan. Ale z tym Kafką [czyli z tym od Franza Kafki] wcale nie jest od rzeczy. Bo w Toruniu przy ulicy Szewskiej 2 znajduje się księgarnia, która nazywa się... Kafka. No właśnie, wreszcie jakieś konkrety.

Tak, to konkretna księgarnia. Może nie jakichś imponujących rozmiarów, ale imponująca atmosferą, księgozbiorem i wspaniałym personelem. Tak, RIPnięty spędził tutaj wraz ze swoimi dziewczętami sporo czasu. Ha, przyznam szczerze, że mega zaskoczyło mnie to, co tutaj znalazłem. Dla przykładu: [Gadka. W sześćdziesiąt języków dookoła Europy], Gaston Dorren. [Wystrzegaj się Futury], Thomas Douglas. [Babel. W dwadzieścia języków dookoła świata], Gaston Dorren. [Kameliowy Sklep Papierniczy], Ito Ogawa. [Księgi niesamowite, pisarze niezwykli], Radosław Jarosiński. [100 zakazanych książek], Bald Margaret , Karolides Nicholas J. , Sova Dawn B. [Księga w nie-ludzkim świecie. Motyw Księgi w postapokaliptycznych przekazach literackich i filmowych przełomu XX i XXI wieku], Karolina Wierel. [Kierunek zwiedzania], Marcin Wicha. [Sekrety kolorów], Kassia St. Clair. [Bibliomania], Asselineau Charles, Flaubert Gustave, Nodier Charles. [Biblioteka szaleńca. Największe kurioza wydawnicze], Edward Brooke-Hitching. [O kocie, który ratował książki], Sosuke Natsukawa. [Pokaż mi swoją bibliotekę], Aleksandra Rybka. [Biblioteki. Krucha historia Andrew Pettegree], Arthur der Weduwen. Nieźle jak na taką niewielką księgarnię, prawda? Tyle książek o książkach w jednym miejscu! A to nie wszystko, pan księgarz wyszukiwał coraz to nowe tytuły. Ostatnią z wymienionych pozycji posiadałem, dwie pierwsze zakupiłem, bo już od dawna chciałem je mieć. I to z niespodzianką zakupiłem, bo drugą z nich w prezencie otrzymałem. Ot, taka promocja Wydawnictwa Karakter. Naprawdę, poczułem się w tej księgarni mały, malusi. Jak skarcony gotycki żak. Tak.

RASTERGARDEN  [HEATSEAT]
inspiracja: ROSENGARDEN [HEJT]

Dlatego na moment wróćmy do [Romantic Rock & Synth-Gothic Night]. Drugim od końca zespołem, który wystąpił tego wieczoru, czyli przed slavic witch Agnis, był Rosegarden. Ha, a tutaj starzy znajomi z czasów, kiedy RIPnięty pracował w wydawnictwie fonograficznym. Wspaniałe to były czasy. W Rosengarden występują, grają i śpiewają znani z Moonlight: Maja Konarska i Andrzej Kutys. No proszę! Czy raczej, ja pierniczę! Kto by się spodziewał. Cyan z magentą się nie zejdzie, a tu taka ekipa. No extra! Po tej ekscytacji czas przyszedł na zapoznanie się z twórczością formacji. I, jak się pewnie domyślacie, niedaleko pada raster od rastra. Muzycznie Rosengarden zbliżony jest do twórczości Moonlight. Z którego okresu działalności? W sumie trudno powiedzieć. Jednak Rosegarden, to Rosegraden, a nie Moonlight. Przyjaciele zespołu nazywają tę muzykę [atmosferic romantic progressive rock]. Szczerze? Trafnie. Bo jest tutaj i rockowy pazur. I progresywne brzmienia rocka, i sentymentalne pasaże. Wszystko to znajduje się w [Balladzie o zabijaniu]. Bardziej zadziorny, szarpany i dynamiczny jest [Hejt] - tutaj też są chórki. W [Ostatni dzień] klawisze wywijają takie progresy, jakby faktycznie to były ostatnie minuty ich grania. Z kolei [Nim minie czas] jest niby spokojnie, ale tym razem to gitara wyprawia tutaj niesamowite rzeczy. Tak. Rosengarden bardzo oryginalnie wypełnia dziurę po Moonlight, ciekawe czy Toruń ogarnie dziury na bulwarze i dziury na miejskim dworcu. Takie to kafkowskie doznania mnie tam spotkały, a nie po to tam przecież pojechałem.  

z graficznym pokręceniem / podstarzały graFIK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Harmonia rządzi, harmonia radzi, harmonia nigdy was nie zdradzi

Ten numer DTPzine został wzięty w... harmonię.  A tak, harmonia tu, harmonia tam. Harmonia  z boku, do góry, na dole i jeszcze z drugiej str...