wtorek, 26 września 2023

Gotyk na dotyk, dziura na deser? Papier ilustr. kl. V, 70 g, 610X860/16. Przepis na kleik ryżowy, ale nie do jedzenia. Drzeworyty japońskie fajne są. Pantomima w tonacji d-moll-k

 O czym to ja miałem powiedzieć? A teraz opowiem Wam o domieszce gotyckiego myślenia. Ha, ki RIP? Jak na Toruń, co takim ideałem nie jest, bo ma dziury i stawia na kafkowską atmosferę, to przyznam - w takich warunkach ten gothic jak najbardziej się sprawdza. Trudno nie myśleć gotykiem, a jak gotyk, to od razu [Gothic] Paradise Lost się kłania. Ale o nim już kiedyś było. A nie było, że w Toruniu gotyk na dotyk. Dlatego że tutaj, po Krakowie, znajduje się największa liczba autentycznych zabytków i sztuki, i architektury gotyckiej w Polsce. I gotyckich dziur? No nie, uczepiłem się tego jak psiego ogona. To świetny slogan promocyjny, ale teraz nie o tym miało być.

A o grafice warsztatowej. Po to między innymi tutaj przyjechałem. I pora na to, co lubimy najbardziej... Redaktor naukowy WPLiS, Jerzy Mazurek. Książka omawia technikę druku wypukłego, wklęsłego i płaskiego przy drukach artystycznych i użytkowych jedno i wielobarwnych. Ponadto zawiera podstawowe wiadomości z zakresu fotografii i zaznajomi czytelnika z rodzajami papierów i farb stosowanych w drukarstwie. Praca jest przeznaczona dla artystów grafików, retuszerów zatrudnianych w przemyśle graficznym. Może również służyć jako pomoc naukowa dla studentów Akademii Sztuk Plastycznych, dla uczniów Technikum Poligraficznego oraz dla kadr technicznych w czasopismach i wydawnictwach. WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE. O, czy o tym miało być?

No nie, bo miało być to. WPLiS, Warszawa, 1955, Wydanie I, Nakład 5.125 egz., Ark. wyd. 10,55, Ark. druk. 10,375, Format A5, Papier ilustr. kl. V, 70 g, 610X860/16, Rękopis oddano do składania 8.III.55. Podpisano do druku 22.VI.55. Druk ukończono 6.7.55. Symbol 40030/L2 Cena zł. 16. Wrocławska Drukarnia Dziełowa - Przedsiębiorstwo Państwowe - Zam. 58A - F-6-2254. No magia, magia, magia. Czujecie ten dreszczyk emocji, gdy czytacie stopki wydawnicze starych książek? Poezja! A o co chodzi? O książkę [Druki artystyczne i użytkowe] Jerzego Wernera. Na okładce tekst o składzie książki lekko pochylony. [Kompozycja karty książkowej zależna jest w pierwszym rzędzie od wyrobienia fachowego.... składacza...] Część tekstu ukryta pod tytułem wersalikami. [DRUKI] wersalikami czarne z żółtym konturem. [ARTYSTYCZNE I UŻYTKOWE] mniejsze, pod spodem, kontur już na tyle gruby, że zlewa się w jedną całość. W górnym prawym rogu fragment autotypii. A na środku model koloru CMY. Klasyczne trzy kółka pokazujące mieszanie barw. Bardziej poligraficzna okładka nie mogła się zdarzyć tej książce.

Po co o niej mówię? O takim starociu, który ma już prawie 70? Dziadek przecież. A nie nabyłem jej w [Kafce]. Tam nowe książki mają. Tę książkę znalazłem w pewnej zacnej instytucji wśród książek skazanych na stracenie. Na wywalenie, podarcie, spalanie. Nie wiem co oni tam chcieli z tymi książkami zrobić. Może z papieru tej książki powstałby papier na nowe książki? Akurat mało prawdopodobne. W każdym razie wziąłem książkę w swoje ręce. I w tych swoich ręcach [tak napisałem, bo tak mi się podobało, niech się poloniści nie pienią] tę książkę w pociągu trzymałem i gorliwie czytałem o drzeworycie, miedziorycie, akwaforcie i akwatincie. A tutaj wszystko jest na ten temat. Przepisy na kleje, trawienie, kamienie. O, i nawet przepis na sporządzenie emulsji do papieru przedrukowego o gruncie suchym. Oto on: 3 dkg mąki pszennej, 2 dkg gumy arabskiej, płynne białko z jednego jajka, 10 kropel terpentyny francuskiej. Emulsję rozcieńcza się dodając letniej wody przegotowanej, a jeżeli chcemy przechowywać ją przez dłuższy czas, to należy do niej dodać 20 kropel formaliny. Właśnie, to ta substancja, w której można sobie mózgi i inne części ciała przechowywać? Ta, ta, ale nie o tym miało być.

A o drzeworytach japońskich. Bo skoro jechałem na konferencję, a na tej konferencji, nie wiem jakim cudem, udało mi się zakwalifikować na warsztaty drzeworytu japońskiego, to nie chciałem być taki całkiem w niewiedzy. Coś tam wiedziałem, ale chciałem więcej. Sztuka drzeworytnicza przywędrowała do Japonii z Chin. I tam też na początku robiono drzeworyty jednobarwne i następnie je kolorowano ręcznie. Drzeworyty wielobarwne zaczęto wyrabiać dopiero w XVII wieku. A może już. Taki rekordzista to ma nawet 30 kolorów! Tyle się dowiedziałem. I jeszcze, że obraz konturowy wykonuje się na bardzo cienkim papierze i przylepia go rysunkiem do deski drzeworytniczej za pomocą kleju ryżowego. Rysunek przebija na drugą stronę papieru i można go dokładnie wyciąć. Poszczególne kolory rozmieszcza się na oddzielnych odbitkach, które drzeworytnik przykleja do desek i wycina nożykiem. A farba jest oczywiście z... kleju ryżowego, który miesza się z farbą odpowiedniego koloru, utartą na puder. I taką farbą powleka się deskę, odpowiednio rozprowadza za pomocą pędzla z końskiego włosia... ha, ale tego w książce już nie było, tego dowiedziałem się na warsztatach.

KERNING  [DUPLEX]
inspiracja: KESTRELLA [D-MOLL-K]

A po warsztatach, żeby znów zakłócić chronologię, zagrała formacja KEstrella. To znaczy oni zagrali pierwsi, przed Rosengarden i Agnis. KEstrella to właściwie Wioleta Kowalczyk: wokalistka, autorka muzyki oraz tekstów. Przyznam, że bardzo trudno zdefiniować mi tę muzykę, co oczywiście jest zaletą. Dla przykładu utwór [Nienawiść] jest bardzo poetycki, pantomimiczny, teatralny - z porcją rocka, ale nie w stylu Gloomy Grim czy Alice Cooper. To czysta teatralność. [Pustka] to kompozycja o wolnym tempie, w której pojawia się śpiew a cappella, flet poprzeczny, chóralistyki - to z kolei czysty eklektyzm, romantyzm, liryzm, balet - bez rocka. [Cichy krzyk] zaczyna się fortepianowo, potem mamy ostre rockowe szarpanie i klasyczny patetyczny rock symfoniczny. W [Samotności], który jest prostszy kompozycyjnie, bardziej surowy, brudny, to nawet muzyka mocno przyśpiesza, wręcz osiąga punkt szału z wrzaskami i nawet growlami ughrrr! [Siła] również jest dynamiczna i żywa, z fajnymi wstawkami klawiszowymi. Za to [Pokora] i [Nadzieja] to kameralne pieśni z fortepianem i fletem. I co? A Arch Enemy. To cover tej death metalowej formacji. I tu jest mega brutalnie, ostro, brutalnie z growlami i symfoniką! Aż trudno uwierzyć, że KEstrella może mieć tak wiele twarzy. A ma. I to się spina. Jak klej ryżowy, co spina farbę do drzeworytów. Jak [druki artystyczne i użytkowe], co spinają wszystkie techniki w jednej, zgrabnej książce. A, fajny tytuł płyty ma KEstrella. [d-moll-k]. I love it.

z graficznym pokręceniem / podstarzały graFIK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Harmonia rządzi, harmonia radzi, harmonia nigdy was nie zdradzi

Ten numer DTPzine został wzięty w... harmonię.  A tak, harmonia tu, harmonia tam. Harmonia  z boku, do góry, na dole i jeszcze z drugiej str...