piątek, 26 sierpnia 2022

Galop na białym rastrze w rytmie glam rocka

I jeszcze jedno wyjaśnienie dotyczące miłości do RIPa. Tekst ponownie pochodzi z książki [Z RIPownika podstarzałego graFIKa].

O czym to ja miałem powiedzieć? A tak, zaczęliśmy snuć dywagacje na temat wyższości kropek nad innymi bryłami geometrycznymi. Bo jest bez kantów, ma w opisie tę fascynującą liczbę [pi] i w ogóle sprawia, że życie jest prostsze. I wiele rzeczy można ominąć mniej lub bardziej szerokim łukiem, w zależności od średnicy przypadku. Ale to nie o tym miało być. 

A o konsekwencjach RIPa. Od ostatniego czasu nic się nie zmieniło. Nadal jestem RIPnięty na punkcie RIPa. Zatem co z tymi kropkami? Mieliśmy je sobie obejrzeć pod lupką? Widać je? Są kolorowe? Jeśli tak, to ile kolorów widzimy? Na razie masa pytań a żadnej odpowiedzi. Kacie, czyń wreszcie swoją powinność.

Tak, widzimy kropki. Mogą to być również inne bryły geometryczne albo linie. Ale o tym innym razem. Widzimy kropki w czterech podstawowych kolorach: niebieskim [dla chłopaków], różowym [dla dziewczynek], żółtym [dla papistów] i czarnym [dla... aż strach napisać, chociaż kapitalnie się rymuje]. I jak jeszcze lepiej się przyjrzymy, to widzimy jeszcze trzy rodzaje kropek: mieszankę niebieskiego i różowego [granat], różowego i żółtego [czerwień] oraz niebieskiego i żółtego [zieleń]. I koniec. Z tych siedmiu kolorów drukujemy praktycznie wszystko. 4 kolory podstawowe i ich trzy mikstury. Żeby było jeszcze śmieszniej, te kropki tańcują ze sobą i tworzą jeszcze wzorki, które w zależności od okoliczności nazwiemy rozetą albo morą.

Tak, tak to jest z tym RIPem. Po co ta cała gimnastyka? A po to, by ta drukarka, którą mamy na biurku, lub ta większa, którą zwiemy ploterem, lub ten kolos wielkości boiska piłkarskiego wiedział, gdzie kolor ma być jaśniejszy a gdzie ciemniejszy. Bo niby skąd ma wiedzieć? Swego czasu na lekcjach fizyki, konkretnie o grawitacji, dostaliśmy do rozwiązania takie zadanie. Czy kamień rzucony z góry kuli ziemskiej przeleci przez cały środek naszego globu i wypadnie na dole? Proste? Teorii było bez liku. Prawda jest jednak bardziej brutalna. Nie wypadnie z drugiej strony naszej ziemskiej kulki.

Bo po drodze ten kamyk padnie pastwą fioletowych połykaczy kamieni. Nie pytajcie mnie o dowód, nie jestem fizykiem. Ale wiem, że w drukarkach różnej maści nie siedzą małe, rozjaśniające lub przyciemniające farbę farbiki ze skrzydełkami. Ani białe łabędzie, których dosiadają drukarze. Za wszelakie nasycenia kolorów odpowiedzialny jest RIP, a ja mam na jego punkcie bzika. 

T.REX [RIDE A WHITE SCREEN]
inspiracja: T.REX [RIDE A WHITE SWAN]

Skąd tu łabędzie? A z okładki płyty T.Rex [Ride a White Swan]. Tam grafik ładnie pokazał strukturę czarnego rastra. Słodziutkie! [Ride a White Swan] to pierwszy singiel grupy wydany nie pod nazwą Tyrannosaurus Rex, a skróconą T.Rex. Mówi się, że wraz z tą piosenką narodził się glam rock. 9 października minie dokładnie 50 lat od premiery tego utworu. Glam rock i raster - ach te szalone lata 70. Ride a White Screen [screen - raster].

Z graficznym pokręceniem / podstarzały graFIK




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Harmonia rządzi, harmonia radzi, harmonia nigdy was nie zdradzi

Ten numer DTPzine został wzięty w... harmonię.  A tak, harmonia tu, harmonia tam. Harmonia  z boku, do góry, na dole i jeszcze z drugiej str...