wtorek, 17 października 2023

Podmurna 99. Grochowalski Jarosław. Piekarnia. Mega drożdżowe z ogromną kruszonką. Fernando Menis i Henryk Jordan winni powstania CKK Jordanki. Grafik twórca nie puszcza dymka. Światy wyrwane z książek

O czym to ja miałem powiedzieć? A teraz opowiem Wam o tym jak na konferencję pojechałem. Już mówiłem? I teraz to już powiecie, że tak to się na konferencje jeździ. Miast siedzieć i konferować to jakieś marsze, księgarnie, koncerty... bary mleczne, piekarnie. Że niby jak? A tak. Kafkę już znacie. Księgarza podziwiacie. Marsze, jak z nazwy wynika, maszerują i wiele emocji wzbudzają. Na placu konferencyjnym rozrywkę zapewniają. A policjanci ochraniają, by nieżyczliwi nie okazali swojej nieżyczliwości w niekulturalny sposób. I tęczy nie zabierali. Tęcza fajna jest. Do całej ludzkości niezależnie od ugrupowania, narodowości, orientacji, nacji, racji itp. Ot, manifest mi wyszedł, a nie o tym miało być.

To może o piekarniach, zanim o konferencjach. Bo nie sposób przejść obok tego miejsca obojętnie. Idąc na konferencję zaopatrzyłem się w te cuda co tam wypiekają. Bo to na ulicy Podmurnej się mieści. Blisko Jordanki. Czynne, uwaga, od 5:00! Czyli nawet biedaczyna idący na 6 do roboty może się zaopatrzyć w cudowne, pachnące, zniewalające, chrupkie pieczywo. Prosto z pieca. Dosłownie! Prosto z pieca. Tutaj widać jak formują te bochenki, te bułeczki, te drożdżóweczki. Co ja opowiadam, jakie drożdżóweczki - toż to kawał drożdżówy jest, kawał ogromnego placka drożdżowego ze świeżym owocem, z wielkimi kawałkami kruszonki. Nawet teraz jak o tym piszę, to mi ślinka cieknie. A te rogale... jaki one mają owal! Tak, mówią o nich, i w ogóle o tej piekarni, że jest najlepsza w Polsce. Chleb jest wielki i niesamowity. Tak, to jest ten klimat, to jest ta piekarnia, to jest to miejsce w Toruniu. Podmurna 99. Grochowalski Jarosław. Piekarnia. Płatne tylko gotówką, za to niezwykle sympatyczna obsługa i niewiarygodne ceny. W Poznaniu też mamy taką piekarnię. To Junikowska u Czesława piekarza. Ale teraz nie o tym miało być.

Bo muszę w końcu dotrzeć na tą konferencję, bo jadę, jadę, dojechać nie mogę. Idę, idę, dojść nie mogę. Coś mi nie po drodze. Ale jest wreszcie to Centrum Kulturalno-Kongresowe Jordanki. No, robi wrażenie ten zaprojektowany przez hiszpańskiego architekta Fernando Menisa budynek. Lipy nie ma. Jest gothic. Ha, gothic, ale XXI wieku. To jeszcze gothic? To jeden z 7 Nowych Cudów Polski mianowany przez National Geographic. Budynek Centrum mieści Salę Koncertową na 882 widzów oraz Salę Kameralną dla 287 widzów, które mogą być ze sobą połączone. Ponadto Centrum posiada trzy modularne sale konferencyjne, restaurację, profesjonalny press room, studio nagrań i podziemny parking dla 185 samochodów. Takie dane bezwzględne, a tak naprawdę Jordanki są częścią dawnego Przedmieścia Chełmińskiego, które rozciągało się za północną częścią murów Starego Miasta. Tutaj kiedyś kwitło rzemiosło, a także ogrodnictwo, pszczelarstwo oraz sadownictwo. A CKK Jordanki stoi w miejscu dawnej fosy. A nazwę ma od Henryka Jordana, który był guru fitness i pomysłodawcą tworzenia w Polsce publicznych ogrodów zabaw i gier ruchowych dla dzieci. Tak, mówimy przecież: [Ogrody Jordanowskie]. Ile się człowiek rzeczy naje i dowie przy okazji takiej konferencji.

A te Jordanki to takie święte nie są. Bo jak robiono badania archeologiczne, to znaleziono nabój mauzera, cybuch fajki i kamienną osełkę. Tu fajeczka, tam fajeczka... A wiecie, teraz jak sobie pomyślałem... ci graficy to na konferencji jacyś dziwni byli. Bo nie widziałem żadnej osoby, która by paliła. Wiadomo, że wewnątrz nie, ale w czasie interwałów, na placu Ciechowskiego też żaden dymek nie zatruł mi życia. Tacy grzeczni graficy. Be graficy, a tak ich przecież do buntu namawiałem onegdaj, do walnięcia klawiaturą i rzutów myszką na czas. I jeszcze archeolodzy wydobyli z ziemi ułamki fajek fajansowych, ozdobne okucia pasów, kule muszkietów, ołowiane plomby i zabytkowe monety. Część z nich była bita w latach 60. XVII wieku za czasów Jana Kazimierza. A pruskie monety to były bite za czasów Fryderyka Wilhelma w XVII wieku. I w takim miejscu, współcześnie, Grafconf miał miejsce. I wreszcie będzie o tym, o czym miało być. 

Oczywiście zostałem na początku oznakowany opaską, że jestem stąd. Że od grafików, że tu konferuję i że należę do tej braci dzisiaj tak lekceważonej, przez pracodawców ciemiężonej... Czyżby? Słyszy się to i owo. Ale nie o tym. Może wreszcie o czymś na temat. Ale cały czas jest przecież na temat. Jak powiedział Mateusz Machalski, pierwszy prelegent, grafik dzisiaj musi być wszystkim. I lepiej nazywać go twórcą. Bo on nie tylko projektuje, ale więcej haruje. Musi marketing robić, klientów szukać, księgowość obsługiwać, paragony wystawiać. Grafik to twórca. Od wszystkiego. Inny grafik jak zatrudnił się w drukarni, to usłyszał, że on generalnie jest od DTP, ma pliki od klientów sprawdzać, robić impozycję, obsługiwać maszynę cyfrową, paragony wystawiać, ale przede wszystkim on ma tych klientów zdobywać. Grafik, twórca. Grafik freelancer - człowiek od wszystkiego. Taki żołnierz firm reklamowych, wydawniczych i drukarni. Brygadier. Tak, ale o brygadzie będzie następnym razem.

EPSFORMAT  [EPSFORMAT]
inspiracja: ETTERKLANG [ETTERKLANG]

A teraz cofniemy się do dawnych czasów. Nie wspominam już o chronologii, bo tę... dokładnie, wzięli ci, co mieli. To w tym Kombinacie, zanim jeszcze ta gotycka noc nastała, to wcześniej niegotycka noc była. Czyli nie w dzień konferencji, a w dzień przed konferencją. I co tam się zdarzyło? A słyszałem, jak sobie na murach odpoczywałem i widok przez dziurę bulwarów na Wisłę podziwiałem, te jej mielizny, płycizny. Etterklang. Ładnie o sobie napisali. [Zespół stawia na atmosferę nostalgii zawartą w ramach alternatywnego rocka. Swoimi tekstami maluje światy na wpół wyrwane z książek, a zarazem bliskie każdemu z nas.]. O tak, to nam się spina. Mamy tutaj książkę, jak mamy książkę, mamy wszystko. Ale nie mylmy fikcji literackiej z rzeczywistością. Ale teraz dałem. [Silver song] dał mi wrażenie - ooo, to nostalgia i smutek z jakiej słynie Antimatter. Gitarka, spokojny rytm, tyle że mamy tutaj female vocal. Akustyki, liryki, księżycowa aura, [Księżycowa woda]. Pianino, które przywołuje [Sen minionego lata]. Tak, letnia aura w Toruniu. Ale to przecież lato jeszcze jest. Ładnie. Pachnąca muzyka nostalgią, jak bułeczki z piekarni Grochowalskiego Jarosława. Piekarza.

z graficznym pokręceniem / podstarzały graFIK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Harmonia rządzi, harmonia radzi, harmonia nigdy was nie zdradzi

Ten numer DTPzine został wzięty w... harmonię.  A tak, harmonia tu, harmonia tam. Harmonia  z boku, do góry, na dole i jeszcze z drugiej str...