{dialog 1_wtorek_rano_biblioteka}
fragmenty
Inspektor
G: Znaleźliśmy jednak jedną książkę, której sprawca nie przerobił na miazgę. To
właściwie książeczka autorstwa Umberta Eco – „O bibliotece”. Wygląda mi to na
znak zostawiony przez przestępcę. Bo skoro zniszczył kilka tysięcy książek, to
wydaje mi się mało prawdopodobne, by przeoczył właśnie tę jedną. Jak kryminalni
zdejmą odciski palców, to przyjrzymy się jej bliżej. I tyle.
Inspektor
R: Zostawił znak? To niezbyt dobrze wróży. Bo to oznaczałoby zaplanowany akt
wandalizmu. Jakiegoś wariata, który wyżył się na książkach. Chyba że tutaj nie
o same książki chodzi, tylko, strzelam, konflikt ze szkołą, bibliotekarkami czy
diabli wiedzą co jeszcze.
Inspektor
B: Ustaliłem fakty, panie inspektorze. W szkole, jak wiemy, trwa remont i kręci
się tutaj dużo więcej osób niezwiązanych ze szkołą niż normalnie. Są wakacje,
ale ruch tutaj jest duży. Poza tym trwa rekrutacja i pojawia się wiele nowych
osób. Ale te chyba możemy wykluczyć, bo po co miałyby demolować bibliotekę
szkoły, do której mają chodzić?
Inspektor
G: A dla zasady, i tyle. Zresztą rekrutacja mogła posłużyć jako pretekst do
dostania się do szkoły. Dlatego nie możemy nikogo wykluczyć i trzeba sprawdzić
wszystkich, którzy wczoraj byli w szkole. I tyle.
Inspektor
B: Zobaczymy, na ile da się to ustalić, bo nie odnotowuje się osób, które
wchodzą do szkoły. Tak naprawdę w tych warunkach wejść może tutaj każdy.
Wejściem przez portiernię od strony D. i od strony boiska. W roku szkolnym
drzwi są zamknięte i wszelkie wejścia są odnotowane w zeszycie gości.
Inspektor
R: A monitoring działa? W każdej szkole są teraz kamery. Pytanie, na ile jest
sprawny i czy w czasie wakacji funkcjonuje. Sprawdźcie to.
Inspektor
B: Tak, panie inspektorze. Wiemy już, że szkoła została wczoraj zamknięta około
dziewiętnastej. Sama biblioteka była otwarta, bo tam też trwa remont, i nikt
nie odnotował zwrotu kluczy. Natomiast pobrał je jeden z robotników. Przez
kilka godzin trwały tam roboty. Wierzcie mi, to nie są ludzie, którzy interesowaliby
się książkami.
Inspektor
R: Ale oczywiście musicie ich dokładnie przesłuchać. Wszystkich, którzy tam
pracowali. Może się okazać, że to im odbiła palma. Albo zrobili jakiś głupi
zakład, albo zawody. Zbiorowa rzeź książek. Nic nie jest w stanie mnie dzisiaj
zadziwić. Co dalej?
Inspektor
B: W szkole był załączony alarm, ale jak się domyślacie, w bibliotece czujka
nie działa. Przypuszczalnie nasz książkożerca został w szkole na noc, spokojnie
pozarzynał książki i rano wyślizgnął się, kiedy zaczął się normalny ruch. Mógł
też dostać się do biblioteki przez okno – nie ma krat, bo dopiero co
zamontowano nowe okna. Możliwe, że ktoś nie zamknął okna i ułatwił sprawcy
wejście z rusztowania. A może był w zmowie ze sprawcą…
Inspektor
R: Czy oprócz masakry książek coś jeszcze zostało zniszczone? Coś skradziono?
Może książki to tylko zasłona dymna?
Inspektor
G: Tego nie wiemy, bo są wakacje i nikt nie wchodzi do sal. Sprawdzimy
wszystkie po kolei. Ale nie sądzę, by czekały na nas jakieś niespodzianki.
Inspektor
R: Dajcie tylko znać, jak pojawi się bibliotekarka. I, jak już będzie można,
przynieście tę książkę, której wandal nie pociął.
Inspektor
G: Albo wandalka, albo wandale. Tego nie wiemy. I tyle.
c.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz