poniedziałek, 24 października 2022

O stopce tej, która wcale nie była pierwsza. O tym, czym jest diapozytyw w oparciu o tę, która pierwszą była. Formy kopiowe dla form drukowych offsetowych i sitodrukowych a autotypia. Kwadratowe kółko na włoskim diapozytywie

O czym to ja miałem powiedzieć? A teraz opowiem Wam o [Il nome della rosa]. To wydanie kieszonkowe. Nie wiem czy je przeczytam, bo małe te literki, a stron jest 632! To po co kupiłem? By przeczytać inne wydanie, których mam wiele i gdzie litery większe są. A to, by mieć. Bo lubię mieć wszystkie [Il nome della rosa], które wpadną mi w ręce. A tutaj na okładce jest fragment obrazu H. Boscha [Kuszenie św. Antoniego]. Państwowy Instytut Wydawniczy to wydał. Printed in Poland. Słusznie. Warszawa 1996 r. Wydanie szóste dodruk. Łał. Dużo ludzie kupili kieszonkowego Eco. Ark. wyd. 31,6, Ark. druk. 39,25. Druk z diapozytywów wydania pierwszego. Jeszcze bardziej łał. Wojskowa Drukarnia w Gdynii. Zam. 3195. Uwielbiam stopki wydawnicze. Tylko czy o tym miało być?


Ha, chronologię i tak już zawaliłem na całego... To tak jest z grzeszkiem. Do tego pierwszego razu, to człowiek jeszcze jakoś się trzyma, jakoś mobilizuje, ale jak raz ulegnie, to potem już idzie na całego. Bo gdzieś ta bariera została przekroczona. A jeden grzeszek więcej czy mniej, to nie ma żadnego znaczenia. I tak trzeba swoje wyznać i za swoje odpokutować. Taa... ale nie o tym miało być. Zakłóciłem raz chronologię, bo [Il nome della rosa] nie była pierwszym zakupem, a teraz skorzystam z [Współczesne polskie drukarstwo i grafika książki. Mały przewodnik encyklopedyczny], który był pierwszym zakupem przeczytanym w drodze powrotnej ze smokowa. A posłuży mi do wytłumaczenia pojęcia, które pojawiło się w stopce tego wcale nie pierwszego zakupu. Rozumiecie?

Skupmy się zatem na zdaniu: Druk z diapozytywów wydania pierwszego. Teraz zrozumiecie, dlaczego dokonałem pierwszego zakupu. By wytłumaczyć ten nie pierwszy zakup właśnie. W tym pierwszym zakupie znajdziemy hasło Diapozytyw [potocznie przezrocze]. Opis tego hasła zajmuje prawie dwie strony. A zatem ważna to sprawa. Postaram się trochę streścić to, co napisali mądrzy ludzie w tej [Książce o Książkach]. Na początku jest mowa, że diapozytyw to pozytyw wykonany na przezroczystym materiale światłoczułym, tj. pokrytym warstwą światłoczułą. Słusznie kojarzy nam się to z procesami fotograficznymi, ale nas to mniej interesuje. Bo zależy nam na ujęciu poligraficznym..

I znajdziemy tutaj wyjaśnienie. Diapozytyw dla formy kopiowej czarno-biały znalazł olbrzymie zastosowanie w poligrafii jako materiał wyjściowy do wykonywania form drukowych: obraz z diapozytywu naświetlany jest w styku na płytę czy tworzywo z warstwą światłoczułą, z których po dalszej obróbce uzyskuje się formę drukową. O właśnie. Chociaż dzisiaj prym wiodą procesy CTP, to jednak jeszcze możemy się spotkać z przygotowaniem form drukowych z diapozytywów. Takim klasycznym przykładem wykorzystania diapozytywu jest technologia wykonywania formy drukowej z pozytywowej płyty presensybilizowanej z warstwą fotorozpuszczalną. Najpierw jest naświetlanie przez diapozytyw, pod którym znajduje się warstwa fotorozpuszczalna i podłoże aluminiowe. To co jest czarne na diapozytywie, stanowi na płycie elementy drukujące, a to przezroczyste nie drukuje. Dalej trzeba taką naświetloną płytę wywołać, wypłukać wodą, wysuszyć, ewentualnie skorygować i jeszcze ją, jak taka wola mądrych ludzi, hydrofilizować, termicznie hartować, a przede wszystkim zagumować czyli nanieść roztwór gumy arabskiej lub dekstryny. Po wysuszeniu mamy płytę czyli formę drukową do offsetu i możemy drukować offsetem.  

Ale nie tylko. Diapozytywy wykorzystuje się także w sitodruku. Naświetlenie warstwy kopiowej naniesionej na siatkę odbywa się właśnie przez diapozytyw. Także czarno-biały. Ale diapozytyw może być także wielotonalny [półtonowy]. To diapozytyw zawierający więcej niż jedną gęstość optyczną obrazu czarno-białego czy też barwnego [tzn. gdy przynajmniej jedna z barw występuje w dwóch tonach]. I takie diapozytywy wykorzystywało się w poligrafii do kopiowania w technice wklęsłodruku, a w technikach autotypijnych służyły do otrzymywania negatywów i diapozytywów rastrowych. Ha, ile tutaj trudnych pojęć. Chyba już aż nadto, bo RIP dymi. A wszystko to przez jeden zapis w książce, która wcale nie była pierwszym zakupem i która zakłóciła całą chronologię tej opowieści.

MONOTYPE MATRIX [DIAPOSITIVE]
inspiracja: MASSIMO GUANTINI [DIAPOSITIVE]

A teraz niech zagra Massimo Guantini. Włoski kompozytor, aranżer, wokalista. Ten człowiek w 1997 roku nagrał album [Diapositive]. Pięknie. Idealnie nadaje się do tematu o diapozytywach. Poligraficzny tytuł płyty i takaż okładka. Kółka na okładce w kolorach CMY. Plus kolor dodatkowy - biały. To u góry. Na dole trochę inna konstelacja. Magenta, white, blue i orange. O, wizjonerska okładka, artysta przewidział drukowanie szerokim gamutem? To dopiero. I tak naprawdę to nie kółka, to kwadraty. W Krakowie może nie rozróżniają, ale fakty są faktami. Kwadrat to kwadrat. Kółko to kółko. CMY to CMY. A muzyczka to przyjemny soft jazzik. Płynie sobie leniwie, leniwie. Leniwie... jak wakacyjna niechronologiczna opowieść.

z graficznym pokręceniem / podstarzały graFIK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Harmonia rządzi, harmonia radzi, harmonia nigdy was nie zdradzi

Ten numer DTPzine został wzięty w... harmonię.  A tak, harmonia tu, harmonia tam. Harmonia  z boku, do góry, na dole i jeszcze z drugiej str...