In a dream
I'm climbing the clouds
I touch a subdued sky
With my bare hands
In a dream
Let me drag you through my world
My kingdom for your thoughts
What is in your mind
When the night is to rouse your desires
In a dream
And the wind of darkness whispers
In a dream
Be prepared to leave your reality
In a dream
Wake up to a game called life
In a dream
In a dream
I stand naked on a hill
I am looking down at me
Trying to touch my cold skin
In a dream
In a pool of blood
Evil is as pure as…
Tiamat [In a Dream]
{dream _1}
Skalpel lśnił w słońcu. Nie był jedynym zabranym na tę
niecodzienną akcję. Gdyby jeden zawiódł, złamał się, stępił lub po prostu wpadł
gdzieś podczas dzieła zniszczenia, zamieniłby go na inne. Bracia i siostry w
ostrości – dopowiedział sobie w myślach.
Był gotowy. Był na miejscu. Tu i teraz. Napięcie sięgało
zenitu. Jak na razie wszystko szło jak po maśle. W tym remontowym zamieszaniu
nikt nie zwrócił na niego uwagi. Drzwi do sali były otwarte. Tutaj także trwały
prace. Zamknął je od środka. Było już popołudnie. Dzisiaj raczej nikt już tutaj
nie zajrzy. A zatem miał czas. Dużo czasu. Nie musiał się spieszyć, by dokonać
swego dzieła.
Nałożył rękawiczki. Wyjął narzędzia. Skalpel. Klasyczne,
piękne narzędzie, które stworzono po to, by ciąć. Skóra pod takim ostrzem
gładko ustępuje. Powstaje piękne rozcięcie, przez które można dostać się do
wnętrza ciała. A w tym wnętrzu można ciąć kolejne narządy. Aż do osiągnięcia
zamierzonego celu. Właśnie, ten cel był tutaj istotą całego działania. Rozciąć,
usunąć, naprawić, a potem zszyć. Czy rozciąć i zostawić, by ciało wykrwawiło
się na śmierć? Rozciąć, by odciąć, by zranić, by zadać ból? Tak, to zależy, w
czyim ręku pracował skalpel.
Czy projektant tego właśnie skalpela przewidział, że posłuży
on temu niecnemu celowi? Nie przewidział, bo musiałby być niezwykłym
wizjonerem. Nikt tego nie przewidział. Nawet on sam nie przewidział, że kiedyś,
uzbrojony w to narzędzie, wykorzysta je, by zranić, by zadać ból. By dokonać
aktu zniszczenia.
Zabrał się do operacji. Na początku wykonywał precyzyjne,
chirurgiczne cięcia. A one poddawały mu się biernie, nie stawiając oporu. Jak
chrześcijanie prowadzeni na rzeź podczas rzymskich igrzysk. Pokorne i ciche. A
on rozszarpywał i rozrzucał ich ciała po całym wnętrzu. Nieśmiałość i
dokładność ustąpiły. Rozochocony brakiem jakiegokolwiek oporu działał teraz jak
w amoku. Jak żołnierz w ferworze walki. Bij, zabij! Adrenalina uderzyła mu do
głowy. Walczył teraz jak lew z nieszkodliwym wrogiem i targał jego
wnętrznościami.
Nie spoczął, dopóki przy nie unicestwił wszystkich.
Wszystkich poza jedną, którą postanowił oszczędzić. Niech będzie świadkiem
tego, co tutaj się wydarzyło. Niech będzie hymnem jego zwycięstwa. Niech jak
chór w greckiej tragedii opowie o kaźni, której dokonał. I będzie zapowiedzią kolejnych
wydarzeń. Dopóki sprawiedliwości nie stanie zadość.
Ochłonął. Wrócił do rzeczywistości. Zastanowił się, czy nikt
go nie usłyszał. Gdyby tak było, z pewnością już by o tym wiedział. Zostałaby
odkryta jego zbrodnia, a on musiałby popełnić kolejną. Czy byłby do tego
zdolny? Czy skrzywdziłby niewinne osoby? Wolał nie sprawdzać, jak zachowałby
się w takiej sytuacji. Nie chciał tego. I w głębi duszy poczuł ulgę. Wszędzie
panowała cisza. Martwa cisza, jaka panuje nad polem kaźni po bitwie.
Przypomniał sobie o świadku, który uniknął rzezi. Ujął go w
swoje dłonie. Jak pozostałe, nieświadomy wyzwolenia, nie błagał o litość. Pora
go napiętnować. Niech do końca swoich dni nosi ślad, który będzie mu
przypominał ten dzień. Niech będzie ostrzeżeniem dla wszystkich, którzy odkryją
tę zbrodnię. Niech będzie świadectwem. Zagadką. Wyzwaniem. Wyjął stosowne
narzędzia z plecaka i pozostawił trwały ślad na ciele tego, któremu oszczędził
okrutnego losu.
Dzieło zostało wykonane. Teraz pozostało tylko się stąd
wydostać. Musiał poczekać, aż znów zacznie się zgiełk dnia i wtedy, przez
nikogo niezauważony, ucieknie. A póki co mógł odpocząć. Już zupełnie odprężony
zrobił sobie miejsce na podłodze. Położył się i zmęczony tym ogromnym wysiłkiem
zasnął natychmiast.
A biblioteka krwawiła…
c.d.n.